Zwykle mam go zawsze przy sobie i wyjątkiem są dni kiedy zostawiam aparat w domu. Dziś na zakończenie roku go nie wzięłam i to był błąd. Pod szkołę przyszedł po mnie Irek i oznajmił, ze idziemy do kina. Absolutnie spontanicznie. I tu się zaczęły schody, bo zażądałam powrotu do domu właśnie po mój niezbędnik. Przy okazji marzyłam o tym by się przebrać. W końcu pójście do kina pod krawatem nie jest zbyt wygodnym pomysłem.
Zdjęć i tak nie zrobiłam dużo. Nie wiem czemu, nie myślałam o tym, a bardzo chciałam zdjęcie z wielkim kartonowym Szczerbatkiem z 'Jak wytresować smoka2'.
Najpierw w ramach obiadu KFC. Biiru uparł się, ze kupi nam po dwa b-smarty. Ostatecznie zjedliśmy po jednym, a resztę musiałam tachać w siatce, bo książę nie wziął plecaka, bo 'po co'? No i do kina! Jak się już domyślacie padło na smoki. Kocham bajki tak samo jak horrory, serio ^^.
Wracając do domu kupił mi koszyk malinek. Zawzięcie próbowałam mu kilka wcisnąć, ale nie wyszło :c
Cieszę sie, ze ten dzień tak wyglądał. Na prawdę miło go spędziłam. Dziękuje <3
Przy okazji zapraszam do zadawania pyta na ask.fm!
Popłakałaś się przy śmierci ojca Czkawki? Również byłam na tym w kinie z chłopakiem, oczywiście zawsze nawet bajkę przeżywam. ♥
OdpowiedzUsuńSmutno mi było, ale nie płakałam. To było przykre, ze zmuszono do tego Szczerbatka :c
UsuńMmm, zjadłabym teraz maliny. c:
OdpowiedzUsuńKażdy ma chyba taki swój niezbędny przedmiot. ^^
OdpowiedzUsuńcute ;^;
OdpowiedzUsuń