poniedziałek, 31 marca 2014

216. Pożegnania mogą być szczęśliwe.


Dzisiaj po kocurka przyjechała pani Gaja Grzegorzewska autorka wielu kryminałów. Dowiedziała się o nim przez znajomą mamy i od tego czasu umierała za kiciusiem. Miała przyjechać we wtorek ale nie wytrzymała i pokazała się już dziś tak wiec kotek za kilka minut będzie już w nowym domu. Cieszę się, ze tak to sie skończyło. Nie mógłby u nas zostać, świnki morskie za bardzo go interesowały, a on za bardzo interesowałby psa.

Jako, że jestem osobą, która pierw robi później żałuje wyszłam rano z domu w samym sweterku. Na zewnątrz było 7 stopni, nie spojrzałam nawet na termometr. Po południu było 20 wiec się ucieszyłam, ale o 21:00... Wracałam w dwóch bluzach Biiru i nadal trzęsłam się z zimna. Taka mądra Yuu.

Jak zwykle w poniedziałek skończyłam szkołę o 12:00, a tak fantastycznie się złożyło, ze Irek wracał wtedy z pracy. Spotkaliśmy się, przeszliśmy na spacer, wstąpiliśmy do mojego dziadka na obiad (najlepszy kucharz na świecie, na prawdę!) i do domku.
Nauczyłam się wreszcie grać w 'Diablo' i Irek przez dłuższą chwilę nie mógł oderwać mnie od komputera. Strasznie polecam tą grę!Jutro znowu pewnie będę pół dnia oblegać laptopa ^^.

Najmłodsza siostra Irka koniecznie chciała zrobić sobie ze mną zdjęcie i prosiła, żebym je tu wrzuciła wiec proszę. Nie wiem czemu jego siostry tak mnie uwielbiaja, zawsze jak mnie widzą rzucają mi się na szyję/nogi/inne części ciała i nie chcą puścić. Zdarzało się, ze nazywały mnie 'mama' o.o. Ostatnio awansowałam na 'szwagrową' :3
Isia i ja.


2 komentarze:

★ Dziękuję za wszystkie komentarze, to właśnie one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem!
♡ Nie zostawiaj w nich linku, doskonale wiem jak trafić na Twojego bloga.