wtorek, 18 lutego 2014

180. Pizzowy akcent kończący dzień


Nie mogę doczekać się jutrzejszego dnia. Jestem strasznie przywiązana do Irka i zawsze smutno mi kiedy nie ma go przy mnie, a co gorsza muszę bez niego spać. Zawsze wyobrażam sobie, że coś stoi w pokoju i chce mnie pożreć. Zazwyczaj wtedy przytulam się do niego i  tym nie myślę, a sama zaczynam wyobrażać sobie więcej takich strasznych potworów. Szczególnie po oglądaniu horrorów, jak dziś. Tum razem padło na Carrie.

Nieuczesana, niepomalowana=chora
 No i tak jak mówiłam tak się też stało! Znowu grubniemy. Szczerze mówiąc mogłabym jeść pizzę codziennie. Chyba nigdy mi sie nie znudzi. A do tego pyszne (i strasznie kaloryczne,a jak! ) sosy. Aż dziwne, ze nie wyglądam jeszcze jak wielki toczący się pączek O_O.

1 komentarz:

  1. O tak - też uwielbiam wieczorne horrory ale tylko w ramionach swojego Ł. :-) coś pięknego :-)

    OdpowiedzUsuń

★ Dziękuję za wszystkie komentarze, to właśnie one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem!
♡ Nie zostawiaj w nich linku, doskonale wiem jak trafić na Twojego bloga.